Z uwagi na silny wiatr, na miejsce nie mógł dolecieć toprowski śmigłowiec. Ratownicy znaleźli go między Czarnym Stawem, a Morskim Okiem. Mężczyzna przeżył, ma obrażenia ciała. Jak podaje Gazeta Krakowska, po upadku mężczyzna nie słyszał nawoływania, bo okazało się, że zgubił aparat słuchowy.