Ośrodek narciarski na Nosalu

Wygląda na to, że urzędująca władza po raz kolejny dowodzi, że sprzyja dość głośnej inwestycji ośrodka narciarskiego na Nosalu. Słowa poparcia dla budzącego spór projektu padły podczas wizyty przedstawicieli rządu w Czarnym Dunajcu.

W podhalańskim mieście w miniony weekend pojawili się wiceminister sportu i turystyki, Ireneusz Raś oraz podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, Miłosz Motyka. Z ich ust wybrzmiały mocne słowa poparcia w temacie wspomnianego projektu. Pierwszy z nich stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że jest to jedna z trzech kluczowych inwestycji dla polskiego sportu.

Ireneusza Rasia wsparł w tym stwierdzeniu jego kolega z rządu, mówiąc, że „ta inwestycja jest konieczna z punktu widzenia rozwoju infrastruktury sportowej”. Wiceminister Motyka dodał także, że według niego stacja na Nosalu „nie zagraża w żadnej sposób i nie wpływa negatywnie na środowisko”. Te słowa z całą pewnością mogą nie spodobać się przeciwnikom tego projektu, skupionym wokół różnych grup proekologicznych (przede wszystkim „Pracowni na rzecz Wszystkich Istot”). Przypomnimy, że w celu budowy kompleksu planuje się wycinkę 1,5 ha lasu. Dodatkowo zdaniem obrońców przyrody jego funkcjonowanie zagrozi siedliskom dzikich zwierząt, w tym bardzo cennego sokoła wędrownego. To też jest powodem licznych słów krytyki, skierowanych pod adresem dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego, Szymona Ziobrowskiego, będącego zwolennikiem utworzenia stacji (to park ma być głównym inwestorem).

Jaką odpowiedź na zarzuty ze strony ekologów przygotowali przedstawiciele władzy centralnej? Jak zapewnia Ireneusz Raś, wycinka drzew pod ośrodek na Nosalu została już wcześniej uwzględniona w planie zagospodarowania przestrzennego miasta Zakopane i wówczas nikt nie protestował. Twierdzi, że mimo tego wokół omawianego projektu pozostały emocje.

Reprezentanci rządu zapewniają jednak, że pod żadnym pozorem nie zamierzają działać poza prawem. W chwili obecnej właściwe organy rozpatrują skargę ze strony ekologów. Wiceminister Raś jednak liczy, że decyzja szybo zostanie wydana, zaś szacowana na 45 milionów złotych inwestycja niebawem ruszy z realizacją.