26 kwietnia 1953 r. doszło do niecodziennego wydarzenia – z grani Długiego Giewontu oberwała się turniczka, powodując lawinę kamienną. Pech chciał, że na drodze pędzących głazów znalazło się schronisko na Hali Kondratowej. Do ogromnej tragedii brakło naprawdę niewiele. W ścianę budynku schroniska, a konkretnie w narożnik jadalni, wbił się 30-tonowy głaz. Nieopodal zatrzymał się większy, 70-tonowy. Kilka innych kamieni stanęło w kilkumetrowej odległości od schroniska. Co ciekawe, głazy leżą na swoich miejscach do dziś, stanowiąc namacalne ślady tego niebezpiecznego incydentu.
Problem schodzenia lawin kamiennych rozwiązano poprzez odstrzał turniczek, przeprowadzony przez ekipę górników.