Helikopter TOPR

Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w ostatnich dniach podsumowało swoją działalność w okresie popularnego weekendu majowego. Trzeba być szczerym – zaskoczenia nie było. Ratownicy znów mieli sporo pracy, szczególnie z osobami, które ruszyły na szlak nieprzygotowane (braki sprzętowe, przecenienie swoich umiejętności lub brak wiedzy o panujących warunkach).

Pierwszą akcję, zgodnie z informacją zawartą w kronice TOPR, ratownicy odbyli już we wtorek 30 kwietnia. Dwóch turystów po godzinie 18 poinformowało o tym, że zgubili się w rejonie Kończystego Wierchu, dodatkowo są zmęczeni i przemarznięci. Ostatecznie rozpoczęli samodzielne schodzenie i spotkali się z ratownikami pod Trzydniowiańskim Wierchem. Ostatecznie przed 22 zostali odprowadzeni do schroniska. Co zawiodło? Przede wszystkim planowanie wycieczki oraz kontynuowanie podróży pomimo kiepskich warunków.

W czwartek, tj. 2 maja, TOPR odebrał wezwanie, że pomiędzy Kopą Kondracką, a Przełęczą pod Kopą znajduje się turystyka, która nie zdoła samodzielnie zejść na dół. Na szczęście tym razem pomógł helikopter. Ciężko oceniać w tym przypadku co zawiodło, bowiem w górach nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć jak zachowa się nasz organizm. Warto jednak dodać, że turystka nie posiadała ani raków, ani czekana. Przed godziną 19 ratownicy dostali wezwanie od turystów, którzy zgubili się w rejonie Giewontu. Dzięki aplikacji Ratunek udało się ustalić położenie turystów i wciągnąć ich na pokład śmigłowca. Poza tym tego dnia ratownicy udzielili pomocy chorej na astmę, 13. letniej dziewczynce oraz osobie, która złamała nogę schodząc do Kuźnic.

Piątek, 3 maja, był dość spokojnym dniem dla ratowników, jednak nic nie zapowiadało aż tak pracowitego wieczoru i nocy. Około 17 TOPR przetransportował z Doliny Chochołowskiej dwie turystyki, które doznały urazu nóg. Jednak prawdziwa praca rozpoczęła się dopiero w nocy, gdy ratownicy musieli sprowadzać dwóch poszkodowanych ze schroniska w Pięciu Stawach do Wodogrzmotów. O tej akcji szerzej pisaliśmy w oddzielnym artykule, kliknij w poniższy link, aby się z nim zapoznać:

 

Przeczytaj więcej o wypadku pod Zawratem

 

Sobota była już nieco spokojniejsza. Ratownicy udzielili pomocy kobiecie, która złamała nogę w rejonie Nosala. W przypadku niedzieli nie odnotowano żadnych akcji ratunkowych.

Podsumowując majówkową działalność TOPR można powiedzieć, że było dość sporo pracy, a przynajmniej połowy akcji dało się uniknąć, jednak w tych przypadkach zawiódł ludzki rozsądek. Oczywiście w górach każdego może spotkać coś niespodziewanego, nawet jeżeli jest dobrze przygotowany, należy się jednak nauczyć odpowiedniego planowania wycieczki oraz odpuszczania jeżeli warunki przerosły nasze umiejętności i doświadczenie. Nie tylko zaoszczędzi to pracy ratowników, którzy są właśnie po to, aby pomagać, ale przede wszystkim zaoszczędzi sporo nerwów poszkodowanym, a być może uchroni przed poważnymi urazami, a nawet utratą życia.